
„Napisać list i szybko z domu wyjść (…)” tak brzmią słowa jednej z popularnych piosenek. A teraz wyobraź sobie, że nie masz czasu nawet i tego zrobić. Wchodzi do Twojego domu zupełnie obcy człowiek, przykłada Ci broń do skroni i krzykiem oznajmia, że masz 5 minut na opuszczenie Twojego azylu. Bierzesz to co masz pod ręką, wychodzisz na klatkę, a tam stoi kilku uzbrojonych żołnierzy i wyrzucają ludzi na zewnątrz. Idziesz w korowodzie razem z sąsiadem ramię w ramię. Ładują Was jak bydło do samochodów. Jedziesz na dworzec kolejowy, a tam już czekają tabory. Nagle mężczyźni są oddzielani od kobiet i dzieci. Jeden wielki krzyk, szumi Ci w uszach. Wpychają Cię do jednego z wagonów. Twój ojciec i brat wsiadają do innego. Pociąg rusza. Jedziesz na wschód, widzisz przez szpary wagonu jak słońce wstaje. Nie wiesz dokąd zmierzasz. Nie wiesz kim są Ci wszyscy ludzie. Coraz ciszej słychać płacz. Zapada cisza. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale II wojna światowa nie skończyła w 1944 roku. Jeszcze w roku 1952 miała miejsce „wywózka ludności” w głąb Rosji. Lata 1944 – 1989 możemy zaliczyć do okresu bardzo burzliwego w historii Naszego kraju. Wielu obywateli Rzeczpospolitej Polskiej nigdy nie pogodziło się z zapisami światowego traktatu pokojowego. Do tej grupy śmiało możemy zaliczyć żołnierzy wyklętych. Choć tu bardziej pasuje stwierdzenie, że byli oni żołnierzami niezłomnymi. Musicie wiedzieć, II Rzeczpospolita Polska przestała istnieć w 1944 roku. Od tego czasu Nasz ukochany kraj był nazywany Polską Ludową. Po pewnym czasie przyjął oficjalną nazwę Polska Rzeczpospolita Ludowa. Żołnierz niezłomny to żołnierz, który nie złożył broni po podpisaniu światowego traktatu pokojowego. Wielu dowódców oddziałów np. Armii Krajowej zdawało sobie sprawę z sytuacji panującej w kraju. Stacjonowanie wojsk armii czerwonej było potraktowane nie jako pomoc, a jako kolejny rozbiór Polski. Tacy bohaterowie jak Rotmistrz Witold Pilecki, Danuta Siedzikówna, August Emil Fieldorf i wielu innych stali się symbolami walki o wolną, niezależną Polskę. Nie poddali się bez walki. Byli torturowani przez bardzo długi czas w specjalnie ku temu przygotowanych więzieniach. By móc „stanąć” przed obliczem składu sędziowskiego, gdzie wydawano wyroki śmierci. Pisząc o tym przed oczyma ukazuje mi się zdjęcie Rotmistrza Witolda Pileckiego podczas jego ostatniej rozprawy, gdzie został doprowadzony przed oblicze Sądu i ma ukryte dłonie, gdyż nie ma już paznokci, które zostały mu po prostu wyrwane. Pierwszym wielkim przełomowym momentem uczczenia pamięci żołnierzy niezłomnych, jest 1 marca. Dopiero 66 lat po podpisanym pokoju na świecie w roku 2011 ustanowiono Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych. Zapytasz czemu akurat żołnierz wyklęty, albo niezłomny? Odpowiedź jest prosta. Na tych ludzi był wydany wyrok śmierci, bez prawdziwego sądu, bez możliwości obrony. Tylko dlatego, że odważyli się stanąć naprzeciw kolejnemu okupantowi Polski. Przeżycie koszmaru II wojny światowej dawało im prawo do walki o wolną Polskę. Dzięki ich rodzinom przetrwała pamięć. Naród Polski powinien przypominać całemu światu, że II Wojna Światowa rozpoczęła się 1 września 1939 roku, atakiem na Nasz kraj, i nie zakończyła się 1944 roku podpisaniem aktu kapitulacji Niemiec. Idź zapal świeczkę pod pomnikiem polskiego patrioty. Tak słowa i myśli przekształcą się w czyny. „Cześć i chwała Bohaterom!”
Autor zdjęć: Beata Zawodzińska